środa, 12 grudnia 2012

Samoorganizacja.

Codziennie spotykamy się z sytuacjami, kiedy musimy coś zrobić, chociaż zupełnie nam się nie chce. 

Dodatkowo, gdy musimy zrobić coś, na co nie mamy ochoty, towarzyszą nam negatywne emocje.

Jak temu zaradzić?

Po pierwsze, trzeba znaleźć odpowiednią motywację, to znaczy zawsze mieć „przed oczami” cel, pamiętać o tym, do czego to konkretne działanie doprowadzi nas w dalszej perspektywie.

Po drugie, zrozumieć, dlaczego się lenimy? 
Psychologowie mówią, że u podstawy lenistwa leży strach bądź obawa: nie umiemy czegoś, boimy się, nie jesteśmy pewni, że sobie poradzimy. 

W tej sytuacji, konieczne jest prawidłowe nastawienie.  
Trzeba nauczyć się „zmieniać akcenty”, odnajdywać pozytywne motywy. Nie skupiać się na tym, czego nie lubimy bądź nie chcemy, tylko skoncentrować się na korzyściach, które, będziemy mieli po dokonaniu owych czynów.

Np.: „Porozmawiam z dzieckiem, bo to rozwiąże problem i poprawi nasze relacje”, „Dobrze się przygotuję i poprowadzę spotkanie w biurze, żeby pokazać sobie i innym, że jestem profesjonalistą”, „Przeczytam ten artykuł, bo pomoże mi w realizacji moich celów”, „Wykonam ten telefon, bo….”

Istotne jest rozwiązywanie wszystkich problemów na bieżąco, nie odkładanie ich na później. 
Przypomnijmy sobie, jak się lepi bałwana ze śniegu: bierzemy małą kulkę śnieżną i toczymy ją w śniegu, aż się zroluje duża. 
Nie róbmy tego samego ze swoimi problemami. Nierozwiązane spawy kumulują się i w efekcie przytłaczają nas.

Odnaleźć się w ogromie codziennych spraw pomoże umiejętność planowania. Na pewno o tym wiemy, ale czy robimy?

Wystarczy 30 minut planowania tygodnia pracy i zapisania do notesu wszystkich więcej i mniej ważnych spraw, żeby zobaczyć jak dużo mamy wolnego czasu, który można poświęcić na spotkanie z koleżanką, wyjście do kina z rodziną, wizytę w SPA. Planowanie nie zajmuje wiele czasu, a dużo pozwala zyskać.

W codziennym życiu oraz w pracy cały czas pojawiają się nowe zadania, sprawy, pytania do rozwiązania.
Jak za tym nadążyć? 

Dopiero zaczynamy robić coś jednego, a już pojawia się coś nowego, nie mniej, a może nawet bardziej ważnego. Wtedy porzucamy jeszcze  niedokończoną sprawę, czasami zupełnie o niej zapominając. Tym samym tworząc chaos, w którym sami się gubimy.

Mam na to swój sposób.  A nawet dwa J
Korzystam z kolorowych samoprzylepnych karteczek, na których zapisuję różne sprawy, nagle pojawiające się podczas realizacji jakiegoś zadania. W ten sposób, zawsze kończę to, co zaczęłam a jednocześnie nie zapominam o „nagłych przypadkach”.

Czasami (a nawet bardzo często) mam dni przeładowane różnymi zadaniami. Wtedy wypisuję na osobnej kartce absolutnie wszystko, co powinnam zrobić, bez wyjątków, nawet, jeśli jest tego dużo: Co mam zrobić w pracy, w domu, do kogo zadzwonić, z kim porozmawiać, zakupy, gotowanie itd. 

Następnie wybieram sprawy pilne i ważne oraz numeruję je według priorytetów. Często jeszcze raz przepisuje wszystkie plany na osobną kartkę, odhaczając  je następnie w miarę realizacji. 
Realizacje zaczynam zawsze od sprawy najważniejszej, od której zależy osiągnięcie podstawowych celów.

Na co dzień korzystam też z kalendarza. W tej chwili mam już kalendarz na rok 2013, do którego wpisałam najważniejsze daty: urodziny, imieniny, jubileusze, wakacje dzieci, planowany urlop itd. 

Zawsze zaznaczam najważniejsze przedsięwzięcia związane z moim biznesem: duże przedsięwzięcia firmowe, wyjazdy, szkolenia  itd. 
Na bieżąco uzupełniam plany na miesiąc, tydzień, dzień.  

Brak planowania prowadzi do braku koncentracji, rozproszenia myśli, przez co zaczynamy się denerwować, zamiast tego, aby skupić się i z przyjemnością oraz łatwością wykonać prace.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz